poniedziałek, 27 czerwca 2011

Wakacyjnie

Wraz z dziećmi z uroków wiejskiej sielanki korzysta nasz kocur :) Co prawda korzysta już tak sobie od dobrych 2 miesięcy, kiedy podczas wielkanocnego wypadu okazało się, że wolny wybieg go nader interesuje, a instynkt jest silniejszy niż strach przed kotami autochtonami :) Zostawiliśmy go więc na wsi w przekonaniu, że tam będzie mu lepiej. Dłuuugo cedził do kuwety zanim zaskoczył, że może to robić na dworze ;) Dziś "złowił" pierwszą mysz i stał się pełnoprawnym kotem wiejskim :) Jestem z niego dumna, chociaż brakuje mi go...

środa, 22 czerwca 2011

Wakacyjne dzieciaki i falafele

Następny rok szkolny zamknięty. Uff co za ulga :) Oczywiście dla mnie :) Przez dwa miechy nie będę budziła dzieci rano (czad!), nie będę pilnowała odrabiania lekcji, (mega czad!), sprawdzała zeszytów z bykami i książek (ulga jak cholera), nie będę odpytywać z tabliczki mnożenia (ledwo to przeżyłam), nie będę sprawdzała plecaków (wyrzucanie kamieni różnego kalibru, patyczków, klocków, zabawek na rzecz zeszytów i piórnika...walka z wiatrakami) i co najpiękniejsze nie będę miała wyrzutów sumienia z powodu złej oceny (moi chłopcy to nie aniołki). Dwa miesiące spokoju. Zamieszczam posta z dnia dzisiejszego i idę się napić wina. Świętowaliśmy dziś koniec roku! Najpierw były moje ulubione falafele i pyyyyszna kawa, a potem spotkanie z córkami koleżanki na placu zabaw (kolanka na jednym ze zdjęć są własnością jednej z nich heh) i spacer pod palmami w kierunku auta. Było miło.






czwartek, 16 czerwca 2011

Ślubowali sobie...

No i znów wpadam w ślubny wir :) Przepraszam, nie tylko ślubny. Sporo się dzieje, oj sporo. Jeden wir - ślubny, drugi - dużo by opowiadać ;), trzeci zakręcił się w trakcie trwania kursu obróbki graficznej zdjęć u pewnego miłego człowieka, czwarty - wymiana starego sprzętu na nowy (tylko o tym teraz myślę) itd, itp.
Poniżej dwie pary, żeby nie było, że nic się u mnie nie dzieje :) Dzieje się, tylko siedzę cicho i przegryzam wiadomości, które przekazał mi współtwórca trzeciego wiru. Namieszał mi w głowie ostro, bajdełej pierwsze 4 zdjęcia poniżej są wymuskane przez Niego :) Ja póki co jestem w szoku i potrzebuję czasu na poukładanie sobie wszystkiego w głowie :)


I moje ulubione, do którego się uśmiecham. Pani na schodkach namiętnie zapalała nam światło, podczas kiedy my właśnie czekaliśmy aż zgaśnie (czujna sąsiadka heh). No i nie dało się zrobić tego tak jak chciałam :))



poniedziałek, 6 czerwca 2011

SECURITY

Z taką ekipą można by się poczuć całkiem bezpiecznie :)
Ot takie sympatyczne zleconko , w oderwaniu od zdjęć ślubnych i dziecięcych :)

Jedna, mała godzinka

Szybka akcja w środku tygodnia. Krótka msza z żartobliwym księdzem, szybka sesja pod kościołem i przejście do klimatycznej knajpki. To wszystko niemal w godzinę :) Jedna godzinka, a jak wiele się zmieniło...przybył nam następny zalegalizowany związek :)











Komunijne