niedziela, 10 lipca 2011

Nocny koszmarek

Pierwszy raz w życiu miałam koszmar, o którym wciąż nie mogę zapomnieć. Jak mój mózg mógł mi coś takiego zrobić! myślałam, że się przyjaźnimy! Wymyślił wszystko co może być najgorsze. Ślub klientów równie niemiłych jak ich goście, rozwalające się obiektywy podczas ceremonii odbywającej się w jakimś dziwnym miejscu (kulały się po podłodze, łapałam je, a jak już złapałam to za każdym razem okazywało się, ze czegoś brakuje), rozładowująca się bateria, szczudlarze ubrani na czarno w teatralnych maskach z ciągnącymi się wstążkami (a to akurat mi się podobało...nawet zrobiłam im kilka fajnych zdjęć..) zacinająca się migawka (efekt tego, ze w rozpaczy podpinałam wybrakowane obiektywy..)BOSZ! Nigdy więcej takich snów! Możliwe, że dziś pojadę na sesję ślubną...mam się bać? czy jak? sesja m.in. w zbożu - tam obiektywu już nie znajdę! Ciekawe czy w senniku jest pozycja - uciekający obiektyw. Ktoś powinien wymyślić sennik dla fotografa ;)
I żeby bez foty nie było to wrzucam coś śpiącego :)