wtorek, 13 września 2011

Znów na dolnym śląsku :)

Uwielbiam dolnośląskie klimaty, chyba tylko tam czuję się jak w domu. Tym bardziej miło mi było znów gościć w tych rejonach. Szybka piłka, wyjazd rano, powrót późnym wieczorem, dzień wcześniej impreza u znajomej zakrapiana cytrynówką (się w miarę pilnowałam...żeby nie było..) awaria na autostradzie - latające odważniki i trzęsąca się kierownica (zawrotna prędkość hajłejowa max 50na h..lekki wkurw i telefoniczne konsultacje z mężem - wszyscy, których wcześniej wyprzedziłam teraz biorą mnie jak leci), młody obsługiwacz stacji benzynowej w Niemodlinie pomagający przy rozkładaniu lewarka (dla czystego sumienia zostawiłam mu browara w puszeczce) nooo i takietam :) Przy okazji wpadłam do mamusi, zjadłam krokieta, pogłaskałam kota, a w drodze powrotnej oczy prawie na zapałki. I znów kilkaset km w kieszeni..auto mi sporo pali..cza podnieść ofertę - se myślę... :))) albo furę zmienić..zaś zapomniałam przełączyć na gaz jessssu!